wtorek, 9 sierpnia 2011

Leikeim Helleweisse - Brauhaus Leikeim [5.4%]


Wiedziałem, że popełniam błąd testując je zaraz po pięciopunktowym poprzedniku. Ale Landweizen wprowadził mnie w tak uroczą krainę, że nie mogłem się powstrzymać (patrz: "ciąg alkoholowy"). Na szczęście dla mnie, mniej radośnie dla Czytelników, wciąż korzystam z piątej poprawki - "subiektywnie i nieprofesjonalnie" :)

Będę więc delikatnie porównywał (zresztą, czym innym właśnie jest testowanie? Jeśli chcemy poznać pełny obraz, bez uciekania się do porównań byłoby ciężko...)

Po pierwsze, mniej podoba mi się zapach. Tym piwem już tak chętnie bym nie oddychał. Poza tym, jest słabo wyczuwalny. Musiałem wciągnąć troszkę piwa nosem, żeby wychwycić jego barwę (ok, nawet tego nie planowałem).

Po drugie, kolor. Nie podoba mi się. Jest mało mętny, a ja lubię mętne przedmioty (dodatkowy plus, jeśli mogą przybierać różne kształty). Mamy tu do czynienia (kolorystycznie rzecz jasna) z przybrudzonym lagerem. A przybrudzonym lagerom wiadomo co mówimy.

Po czwarte (postanowiłem opuścić jeden punkt) - nagazowanie. Słabe, ale nie przeszkadza mi to. Piwo postało kilka ładnych minut zanim je wypiłem do końca, więc ostatnie kila łyków wyglądało już dość smutno, bez pianki, bez gazu, bez tego czegoś, co każe ci po solidnym łyku wstać, wyjść na pobliski plac zabaw i krzesać oberki.

Po piąte, ostatnie - smak.
Zbyt wodnisty, jak dla mnie. Od piątkowych pszeniczniaków (nie tych pitych w piątek, tylko tych, które dostały 5 pkt. Poza tym dziś wtorek) oczekuję, że będą miały pełne spektrum doznań, każdy atom wypełniony smakiem.
To piwo jest, niestety, wypełnione treścią tylko / aż w 85%, w reszcie czuć wodę.
Jest też lekko gorzkie, małe zaskoczenie. Spodziewałem się kwasku.

Tak czy inaczej, pije się je szybko, lekko (nomen omen, "idzie jak woda"), bezboleśnie i przyjemnie, mimo, że delikatnie wchodziłem na tory negatywnej opinii.
Można powiedzieć, że stawia na nogi (o ile da się tak o alkoholu powiedzieć), patrząc jednak na cenę, wybrałbym Landweizena (banany), bądź Aechta (śliwki).

Cena: 7.30zł
Moja ocena: 4
Zaleta: świetnie orzeźwia.
Wada: nieco wodniste.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z powodu natłoku spamu, komentarze są moderowane. Sorry! takie czasy!