środa, 3 sierpnia 2011

Postřižinské Francinův Ležák - Nymburk [5.0%]


Jedno z tych piw, które określam mianem "marketowe". Chciałem dobrze, ale nie wyszło.

Nie jest może tak chamskie jak produkty made in Biedronka, czy mój ostatni zakup w Żabce, ale nie podchodzi mi z jednego powodu - czuć alkohol. Niezdrowy ferment. Nieświeża woda. Drożdże babuni.

Nie wiem, może to kwestia użytego chmielu... staram się jakoś wybronić to piwo, ale nie wychodzi. Z drugiej strony, dlaczego miałbym to robić?...

Powiem tak: nie jest złe, może się nie znam (na pewno się nie znam :)), nie krzyczcie na mnie, może to faktycznie przez ten chmiel.
Z każdym łykiem smakuje coraz lepiej, subtelniej, zaczyna nawet lekko wciągać. Tylko te pierwsze wrażenie...

Ok, może inaczej, bo widzę, że się powoli zaczynam gubić w zeznaniach.

Piwo po pierwszym kontakcie może skojarzyć się z tanim, marketowym produktem. ALE równie dobrze może posmakować komuś, kto lubi goryczkę, oryginalny chmiel i zdecydowany smak. Szkoda tylko, że jeśli chodzi o nagazowanie czy pienistość, to bliżej mu, niestety, do marketowców.

Cena: 4.40zł.
Moja ocena: 3.
Zaleta: na etykiecie mamy kolesia, który kojarzy mi się ze starymi polskimi filmami.
Wada: smakowo niebezpiecznie blisko lawiruje przy Żabkabeer.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z powodu natłoku spamu, komentarze są moderowane. Sorry! takie czasy!