Absolutnie nie czuć mocy tego piwa. Spiłem kilka pierwszych łyków, pokręciłem z uznaniem głową, pomyślałem, że to solidne, naturalne w smaku piwo, ale naprawdę się zdziwiłem, jak przeczytałem ile ma procent (nie kupuję piw kierując się ich mocą, więc podczas testowania mam czasem takie niespodzianki).
Nie jest to piwo smakowe, ale ma przyjemne miodowe "wspomnienie" - jakby ktoś w kadzi mieszał brzeczkę łychą zanurzoną wcześniej w miodzie. Słodkawe, ale nie za sprawą cukru, a samego słodu (ok, podczas zacierania słody oddają cukier, niby na jedno wychodzi, ale piwowarzy domowi będą wiedzieć o co chodzi...).
Bardzo przyjemne piwo. Zapach mało piwny, co jest zaletą, bo według mnie nie każde typowe piwo przyjemnie pachnie.
Pianka na trójkę, nasycenie idealne. Kolor przyjemny, jak u piw miodowych.
Może nie jest zbytnio konkretne / oryginalne w smaku, ale nie jest też bez charakteru.
Fakt, że testuję je w miłym towarzystwie nad jeziorem nie ma tu nic do rzeczy i na ocenę końcową nie wpływa ;)
PS Tak jak poprzednie, Bearnard, piwo to zostało uwarzone dla Dionizos Radom.
Cena: 4.50zł.
Moja ocena: 5.
Zaleta: perfekcyjnie ukryte 7%, lekkość i harmonia smaku.
Wada: nie stwierdziłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu natłoku spamu, komentarze są moderowane. Sorry! takie czasy!