sobota, 25 września 2010
berliner kindl
Przepraszam, ale to jakaś pomyłka. Uwielbiam pszeniczne, ale to coś nie ma prawa używać tej nazwy! Kwaśne wymioty, ot co. I to jeszcze za jaką cenę. Przecież to kosztowało chyba 8 czy 9 zł. Do chuja Wacława, jak mi się brzeczka zainfekuje, to zamiast pakować to w butelki i do sklepów, wylewam do kibla... Otruć kogoś chcą? Chyba tak... i jeszcze ten uśmiechnięty szczeniak z etykiety. Chowa się za tym kuflem, jakby wiedział, że zaraz w palnik za głupi żart zaliczy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pewnie już tego drogi autorze nie przeczytasz, a nawet jeśli przeczytasz, to ja nie odczytam odpowiedzi, bo drugi raz już tu nie trafię (teraz trafiłem przypadkowo), ale mało się znasz na piwach. Po pierwsze - nie wiem gdzie je kupiłeś tak drogo. W Berlinie to piwo nie kosztuje więcej jak 50 centów. Po drugie Berliner Kindl to dobre piwa z regionalnego browaru. Są ciężko dostępne nawet w Niemczech. Jeśli kupowałeś je w Polsce, to jakiś cud. Być może były po terminie. Tak się składa, że piłem większość rodzajów BK i wszystkie są dobre.
OdpowiedzUsuńDrogi czytelniku, nie trzeba być meteorologiem, żeby móc z całą pewnością stwierdzić: "piękną, słoneczną pogodę dziś mamy". Nie kończyłem kursów czy szkoleń profesjonalnej oceny piwa. Całe szczęście, bo wolę pić je dla smaku. A tego właśnie elementu zabrakło w tym trunku, i nic na to nie poradzę. Takie już mam niedouczone podniebienie :(
OdpowiedzUsuńJeśli komuś to smakuje (a chyba tak jest, skoro to produkują), to bardzo się cieszę, ale powiedzieć o kimś, że nie zna się na piwach tylko dlatego, że jakiś gatunek mu nie pasuje... no, hm ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Mnie również smakowało :) Może autorze dostałeś jakieś stare piwo po terminie, różnie mogło być :)
OdpowiedzUsuńhttp://en.wikipedia.org/wiki/Berliner_Weisse
OdpowiedzUsuńMałe wyjaśnienie: nie jest to typowe piwo pszeniczne. Jest to piwo w stylu berliner weisse, a charakterystyczny kwaskowy smak uzyskuje się przez dodanie pewnego szczepu bakterii. To piwo ma tak smakować, zepsute zapewne nie było. Było nazywane niegdyś nawet szampanem północy. Ja to piwo sobie bardzo chwalę, zwłaszcza w czasie upałów. Doskonale orzeźwia. Rozumiem, że nie każdemu musi smakować, bo to napój specyficzny (podaje się go często z syropem), ale polecam każdemu spróbować aby wyrobić sobie swój sąd. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDrogi pejocie, Berliner Kindl ma być kwaśny i to nie jest efekt infekcji. Zazwyczaj dla złamania jego kwaśności dodaje się soku. Żeczywiście ma też posmak, jak to niektórzy apetycznie nazywają, wymiotny ale to jest cały urok tego piwa. Piwo specyficzne dla koneserów.
OdpowiedzUsuńZ ceną ktoś przesadził to fakt.
Hmmm, aż mnie zachęcacie do powtórki...
OdpowiedzUsuńRównież polecam powtórkę, najlepiej podczas wizyty w Berlinie. Jest to piwo bardzo popularne tam, jednak nie widziałem nigdy by ktoś pił to bez dodatku soku (pewnie ze względu na ten dziwny kwaśny smak): czerwonego (pewnie malina) albo zielonego (cholera wie z czego zrobiony, ale wygląda jak płyn do mycia Ludwik). I z sokiem jest naprawdę pyszne. BTW-gratuluję bloga!
OdpowiedzUsuńTo zielone, to syrop Waldmeister czyli po polsku z przytulii czepnej (taka roślinka z białymi kwiatkami). Dodaje lekko słodkawego waniliowego smaku. Na pewno nie dla amatorów Żywca.
OdpowiedzUsuń