Poprosiłem sprzedawcę, żeby polecił mi coś dziwacznego. Jakiś oryginalny rodzynek poproszę - powiedziałem, i dostałem Huppendorfera.
Ale... prawdę mówiąc, nie wiem, skąd ten wybór. W pierwszej chwili nasuwają się skojarzenia z marketowcami, potem z kocią kuwetą, na końcu odnajduję w tym wspomnienie Wędzonego Grzegorza...
Barwa i pianka typowa dla piw ala Biedronka, ale ten dziwny posmak... powiem szczerze, pierwszy raz w życiu się z czymś takim spotykam. W to piwo trzeba się wczuć. Na początku może być łudząco podobne do zwykłych, tanich lagerów z zawartością alkoholu powyżej 7%, ale podczas degustowania nabiera kształtu. Podejrzewam co prawda, że dwa, trzy z rzędu już by mi się znudziły, ale w to jedno zdecydowanie warto było zainwestować.
Jak to określić... taki lekko wędzony lager... warzony, tak przy okazji, zgodnie z prawem czystości (popularne w Niemczech Reinheitsgebot, 1516 r.). Interesujące piwo, ciężkie i ze słodkimi posmakami. Trudno tylko dobrać do niego kategorię, naprawdę nie chciałbym być niesprawiedliwy w ocenie, nawet jeśli jest czysto subiektywna.
Cena: 7.10zł
Moja ocena: 4.
Zaleta: intrygujące posmaki, coś niby znanego, ale w nowym wydaniu.
Wada: chwila nie uwagi i bym zaliczył do tanich lagerów - czyli ma "skłonności"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z powodu natłoku spamu, komentarze są moderowane. Sorry! takie czasy!