poniedziałek, 25 lipca 2011

Atak chmielu - Browar Pinta [6.1%]


Drugie piwo z tego browaru i ponowne pełne zaskoczenie.
O ile wcześniejszy produkt rozłożył mnie na łopatki, ten może nie zachwycił, ale na pewno zaciekawił. Nie pamiętam piwa, które było by tak silnie / oryginalnie nachmielone!

Kolor piwa bardzo ładny, głęboki, pianka szybko opada, ale na pocieszenie ma przyjemny, kremowy odcień.

Od razu mówię - nie lubię silnie chmielonych, ale to jest wyjątkowe. Nie jest to bowiem chmiel, do którego przywykłem. W tym czuć jałowiec, skórki cytryn i grejpfruta. Myślę, że gdyby umiejętnie połączyć tonik z piwem, osiągnęlibyśmy coś w tym stylu.

Zresztą, lista użytego chmielu sama w sobie jest imponująca: Citra, Simcoe, Cascade, Amarillo (wszystkie pochodzenia USA). Przywykłem do chmielenia jedynie Lubelskim... dało mi to trochę do myślenia :)

Nie polecam pić ciepłego / chłodnego (strasznie dziwne, przecież to piwo, prawda?) Serio. Czasem przy testowaniu odstawiam na jakiś czas kufelek, żeby odpocząć od smaku, i żeby nieco się ociepliło (pojawia się wtedy więcej aromatów i subtelności, ale wychodzą też błędy i wady piwa). Z tym ciekawym przypadkiem, wyraźnym w smaku mimo silnego schłodzenia jest tak, że im cieplejsze, tym bardziej cierpko-gorzkie, co dla kogoś, kto preferuje np. piwa pszeniczne, może stanowić pewne wyzwanie.

Pewna część mnie mówi mi, że to dobre, wartościowe piwo, a już z całą pewnością warte poznania. Z drugiej strony, coś podpowiada mi, że trafię jeszcze w życiu na dużo lepsze.
W kategorii piw silnie chmielonych 4.

Cena: 6.50zł
Moja ocena: 4
Główna zaleta: chmiel
Główna wada: chmiel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z powodu natłoku spamu, komentarze są moderowane. Sorry! takie czasy!