środa, 6 lipca 2011

Budweiser Dark - Budweiser Budvar [4.7%]


Interesujące, pozbawione słodyczy piwo. Lekko cierpkie, kawowe. Delikatnie wytrawne.
Dobre.
4.

Krušovice Cerne - Královský Pivovar Krušovice [3.8%]


Od pierwszego łyku Magnusa, ciemnego piwa, zaczęły zmieniać mi się przyzwyczajenia - jasne pełne już mnie tak nie kręcą... więcej w testach pojawi się teraz ciemniaków.

Krusovice mają zaledwie 3.8% i może dlatego czegoś w tym piwie zabrakło. Nie jest gorzkie, nie jest słodkie, przypomina raczej łagodną, gazowaną kawę rozpuszczalną.
Może przez te niezdecydowanie jest to piwo nieco... nijakie. Ani alkoholu, ani smaku. Właściwie nie wiem, co o nim sądzić, nie mam jeszcze silnie rozwiniętej skali porównania, wcześniej nie piłem zbyt dużo ciemnych piw.
Owszem, fajne, orzeźwiające, ale jednocześnie wyblakłe. Od ciemnych piw nie tego oczekuję. 3.

Mocne - Browar Jabłonowo [7.2%]


Bałem się tego piwa jak było zamknięte w puszce, teraz, po pierwszym łyku, boję się go nadal.

Pamiętam tylko, że na głos powiedziałem: "Nie".
Boże, czego oni tam napchali? Słodkie, gorzkie, kwaśne, smakuje jak lasagne podawana przez pięć dni z rzędu na różnych weselach.
W nazwie piwo ma "MOCNE - Export". Jeśli gdziekolwiek można to eksportować, to chyba tylko do piekła, i podawać ciepłe razem z Berliner Kindlem.

OK, pomyślałem chwilkę, uspokoiłem się. A może ja sobie wmawiam, że jest złe? Bo Browar Jabłonowo, który mnie troszkę przeraża? Bo "mocne"? Bo 7.2?
Zamknąłem oczy, przetarłem podniebienie, łyknąłem. Może i niezłe?... Nie.

Gdy już gardło przepchnie to w dół, do biednej, puchnącej z rozpaczy wątroby, kubki smakowe mówią nadal NIE i płaczą.

Niesmak pozostał.

Śląskie mocne - Browary Górnośląskie [7%]


Hurra! Nie odrzuca! Testowałem już lżejszą siostrę tego browaru, i była niezła, a co do tego... nie spodziewałem się, że piwo dedykowane alkoholikom będzie miało smak ;)
Żart taki.

Podchodzę z dystansem do wszystkiego, co ma w nazwie "mocne", ale jeśli każde "mocne" byłoby tak mocne w gębie jak i na etykiecie, to bym zmienił światopogląd. A te takie właśnie jest!
Niezłe, MOCNE piwo. Z piw mocnych - 4. Ale, że nie gustuję, bo za szybko zwala z nóg... 3.

Śląskie pełne - Browary Górnośląskie [5.2%]


Ach, świat piw nigdy nie przestanie mnie zadziwiać... Mając do dyspozycji 10 różnych, interesująco się zapowiadających browarów do testowania, wybrałem (jak sądziłem po "etykiecie") - najgorsze z nich. Teraz sam nie wiem, na ile rzetelna będzie moja ocena, bo zjadłem właśnie super aromatyczną wiejską kiełbasę z mangowymi piklami (polecam, pyszne, ostre cholerstwo!) więc mój smak z pewnością jest solidnie zaburzony. Albo tylko szukam wymówki, żeby napisać wprost - te piwo mi smakuje!

Kolor, zapach, bla bla, smak... zarazem brak smaku i pełnia (jak znajdziecie bardziej niekonkretną recenzję proszę o link). To coś bardzo dziwnego. Nie słodkie, nie gorzkie, nie mocne, nie kwaśne, po prostu piwo. Doskonale wpasowuje się w takie stereotypowe pojęcie piwa. OK, może jest trochę karmelowe :)

Nie ma sensu się rozpisywać. 4 i z całą pewnością kupię je ponownie, żeby dopisać do posta swoje drugie wrażenie. Przypominam, że wciąż wykrzywia mi paszczę mango na ostro - wróg degustatorów.

Łomża miodowe - Browar Łomża [5.7%]


Smak miodu tak wybija się do przodu, jakby chciał mnie uderzyć :)
Natarczywe, mocno miodowe, ale, uwaga - lepsze od miodowego Ciechana, lepsze od miodowego Magnusa!
5.7% i już nie trzeba cukrem niczego ukrywać...
Ciekawe, gorzko słodkie, to lubię. I odbija się piwem, słodkim to słodkim, ale piwem, a nie samymi pszczołami.

Pianki nie ma, kolor standard. Zapach słodki. Ceny nie pamiętam, do 4zł, spokojnie można polecić.
Skoro i Łomża wzięła się za piwa smakowe, to może znak, że w Polsce coś zaczyna się dziać w tej branży... w końcu... np. Magnusa kupowałem do tej pory w Winotece, a od paru dni można go dostać w niektórych PSS Społem... Dobrze jest. Regionalne browarnictwo i piwowarstwo domowe rośnie w siłę.

Wracając do opisywanego piwa: jest zadziwiająco niezłe. Bardzo sycące, treściwe, konkretne. Więcej niż 2-3 z rzędu raczej nie da się wypić, ale przyjemnie od tego właśnie trunku zacząć wieczór. Daję 4.

Löwenbräu Oryginal - Loewenbraeu AG [5.2%]


Fajne, świeżutkie i lekkie piwo. Ma 5.2%, ale w kolorze i smaku udaje sikacza 4.5%.
Smak OK. Lekko cytrusowy, na końcu gorycz podobna do skórki grejpfruta. Może to mieć związek z czosnkowymi piklami, które jadłem podczas testu :)
Daję 3, ale chętnie dałbym 4. W każdym razie na plus.

Master Mocne - Browar Witnica [6.2%]


Patrz opis Master Pils. Brak zapachu zwierząt, reszta bez zmian. Procent też ma więcej.
Za 1,69zł można było kupić...

Master Pils - Browar Witnica [4%]



Zapach zwierzęcy, lekko sianowaty. Takie troszkę ZOO. Kiedyś już coś podobnego przerabiałem - hiszpański San Miquel. Jak to wtedy komisyjnie oceniliśmy, "te piwo wali jak spod lamy w zoo".

Wygląd lurowaty.
Smak - na początku odrzuca. Jakby wspomnienie o tej lamie nie pozwalało rozkoszować się aromatem.

Bo i nie ma czym się rozkoszować.

Slow Lime - Browar Witnica [4.2%]



Tragedia.
Po co kupować piwo o smaku cytryny, skoro samemu można ją sobie wcisnąć do dobrego, lekkiego piwa?

Trąci chemią, sztucznymi barwnikami, kolorowanką, chininą i wszystkim innym, co mi się źle kojarzy. Straszna sprawa. Ktoś naprawdę poszedł na łatwiznę. Lurowate, plus chemia. Strata pieniędzy, trzymajcie wątrobę w zdrowiu, niech truje się czymś innym.

piątek, 1 lipca 2011

Radeberger - Radeberger [4.8%]



Przyjemne, leciutkie, konkretnie chmielone (ale nie jak Urquell), w sam raz na szybki kufelek w upalny poranek przed wyjściem do pracy.
W swojej klasie 4.

Lubuskie miodowe - Browar Witnica [4.2%]


Pierwsze miodowe piwo, które w pierwszej kolejności jest piwem, a dopiero potem - o smaku miodowym. Przyjemne, nie mocne, gorzkawe, bez zbędnego cukru.
Ciekawe, godne polecenia dla tych co przede wszystkim cenią piwo a nie dodatki.
Ode mnie 4.

Trybunalskie miodowe - Browary Lubelskie [6%]



Świetne, orzeźwiające, mocno sycące miodowe piwo :)
Mimo, że jest zupełnie cukierkowate, cudownie się wstrzeliło w mój obecny stan umysłu - niezbyt pogodny, dodatkowo po wcześniej wypitych dwóch kiepskich piwach.

Istny mercedes wśród miodziaków. Takie Karmi wśród bezalkoholowych browarów.
Smaki walczą ze sobą, ale bezsprzecznie wygrywa cukier. Normalnie bym te piwo zjechał zupełnie. Ale teraz mi smakuje. Może powinienem do recenzji dodawać w stopce stan umysłu?

Postaram się w skrócie: Słodkie. Sycące. Jeśli wcześniej piłeś/aś Pilsnera, a za nim nie przepadasz, w tym piwie się zakochasz :)
Daję 4.

Łomża wyborowe niepasteryzowane - Browar Łomża [6%]



Piłem już wcześniej te piwo, tylko nie miałem możliwości napisania czegokolwiek na jego temat. Pamiętam, że tak mi posmakowało, że postanowiłem się przerzucić (piję najczęściej Tyskie). Pamiętam, że Łomżę tą łączyłem właśnie z Tyskim, które w porównaniu nagle straciło cały swój "smak"...

Łomża ta jest jakby Tyskim na sterydach - treściwsze, głębsze, mocniejsze.
Teraz mam problem - to dobre piwo, lepsze od Tyskiego, a skoro dla Tyskiego dałem 4, to temu nie mogę dać mniej... ale więcej też nie... To chyba inna kategoria wagowa.

Mocna 4. Lepsze od Tyskiego. Smakuje mi.

Piwo Trzy Zboża - Browar Jabłonowo [5.6%]


Po opisie na etykiecie spodziewałem się cudów.

"Jęczmienna baza, żytnia gorycz i pszeniczna świeżość z nutą szlachetnego jałowca"

Kolejny dowód na to, jak marketing może zawrócić w głowie... tylko, że... ja nic z tego nie rozumiem! Żytnia gorycz? bo jęczmień to co, słodki do bólu? Szlachetny jałowiec? Pszeniczna świeżość? Kolejny powód, żeby odjąć punkt z oceny. No, ale oceniamy piwo, nie marketingowców.

Po kolei:
Jęczmienna baza - ok, nie wiem, jak to ma smakować tak samo w sobie...
Żytnia gorycz - bardzo, ale to bardzo delikatna gorycz w tym trunku (chociaż jak dla mnie - w sam raz).
Pszeniczna świeżość - nie czuję. Poza tym, że pszeniczne piwa owszem, kojarzą mi się ze świeżością, ale pod warunkiem, że to SĄ piwa pszeniczne, a nie jedynie takie, w których jest tego słodu śladowa ilość.
Jałowiec - tylko na samym początku, i tylko jako zapach - zaraz po otworzeniu butelki. Już po przelaniu do kufla zapach gdzieś się zapodział. A szkoda - więcej odwagi, panowie, nie mamy zbyt wiele tego typu piw na rynku...

Piwo to porównałbym do typowej, ładnej blondynki. Chociaż mi się podoba i jest seksowna, nie jest w moim guście. Poza tym to kolejne piwo o czeskim posmaku, jak dla mnie za dużo na raz. Subiektywnie 3+, chociaż zapewne zasługuje na więcej.

Starodawne - Browar Konstancin [6%]



Kolor, zapach OK, smak rozczarowywuje.
Niby dobre, ale za bardzo kojarzy mi się z czeskimi piwami, i nie za bardzo mogłem skupić się na smaku. Próbowałem wyciągnąć z tego piwa coś oryginalnego, godnego etykiety, nazwy, ale... nie wyszło (nie to, że czeskie są złe, tylko ta nazwa, jakby nawiązując do jakichś tradycji, korzeni, i tu nagle smak zwykłego, czeskiego piwa ze średniej półki). Taki mocniejszy Pilsner...
 Trójeczka... i żal po zepsutej / niewykorzystanej nazwie.

Holba - Hanušovice [5%]


Powtórki nie będzie. Nie każde czeskie piwo jest dobre, tak samo, jak żadne polskie dobre nie jest (komercyjne!)
Jakieś takie... przechmielone, cierpkie, zapachu nie ma, pianka znika po sekundzie... Nie chce mi się rozpisywać, bo nie ma nad czym.
3.

Carlsberg - Okocim [5%]


Piwo tak znane, że nie ma chyba co się rozpisywać. Powiem krótko: kiedyś lepiej mi smakowało. Zwłaszcza w Świnoujściu, bodajże 10-15 lat temu, w podrzędnym barze, z widokiem na port i przeładunek kutrów. Z beczki i z butelki. Szafa grająca była też, z której "Instant street" zespołu dEUS puszczałem i klasykę rocka.

Jak smakuje teraz?

Pomimo stylowości, sikowato. Zapach mi się nie podoba. Dość mocno chmielone, ale jeszcze w granicach rozsądku. Powiedziałbym, że to takie cierpkie, lekkie piwo dla mas. I pewnie takie ma być. Tylko, że ja nie przepadam za piwami dla mas.

Szczerze mówiąc, kupiłem tego Carlsberga tylko i wyłącznie dlatego, że w prezencie dołączony był kalendarz, a ja nie miałem czego w wc powiesić...

Ale bez przesady. To nie jest złe piwo. Po prostu wolę nieco mniej chmielone.

EDIT:
Drugie smakuje zupełnie inaczej. Lepiej :) Rzekłbym, że na 4.

EDIT_2:
Kolejne kilka utwierdza mnie w przekonaniu, że zasługuje na 4 jak najbardziej. Trzeba się tylko smakowo przestawić. Kwestia tego, kto co na co dzień pije.

PS Ale zdjęcie dałem, nie? Prawdopodobnie najlepsze piwo na świecie, i prawdopodobnie najgorsze jego ujęcie.

Krzepkie - Browar Kormoran [7.4%]



Piwo jak nazwa - po prostu krzepkie. Kolor niezdrowego moczu, ale przy 7.4% nie spodziewałem się lury.
Zapach, przynajmniej w solidnie schłodzonym piwie, nie istnieje.
Do smaku mógłbym się przyczepić... trochę się poprzyczepiam. Jak to bywa z mocniejszymi trunkami, nie za bardzo można się tym delektować (zaraz wielbiciele whisky mnie zjedzą), bo najzwyczajniej - nie smakuje (podkreślam - ocena subiektywna). Pite na szybko jeszcze jakoś uchodzi.

Generalnie mam mieszane uczucia - chciałbym je zbesztać, ale nie mogę. Trochę słodkie, trochę gorzkie, właściwie to nazwa pasuje idealnie. Treściwe. Mocne. Krzepkie.

Ode mnie 3, bo nie przepadam za mocnymi trunkami.

Magnus Wiśniowy - Browar Jagiełło [6%]


Podchodzę już do tej firmy jak do profesjonalistów, więc ewentualne wpadki oceniałbym dużo krytyczniej niż w innych przypadkach. Zobaczmy.

Kolor tradycyjnie na 5, zapach na początku nieco przestraszył (za słodki), smak... no, powiedzmy, że jest nieźle.
Słodkawe, ale nie taki chamski syrop jak w przypadku TEGO. Podkreślam, że to nadal ma swoje 6% do zamaskowania. Więc: słodkie, ale nie do przesady. Na końcu przebija nawet lekko kwaskowa nuta, trochę szkoda, że nie silniejsza, wierniej oddałoby to smak surowego owocu.

Przed podaniem proponuję mocno schłodzić (do testów staram się nie schładzać za bardzo piwa; ginie wtedy sporo subtelnych posmaków). Na razie w rankingu tego browaru ostatnie miejsce. Mam problem z oceną - skalę zrobiłem 5-cio stopniową, a te piwo jednak jest lepsze niż 3, nie do końca zasługując na 4.

Magnus Śliwkowy - Browar Jagiełło [6%]



Kolejne pozytywne zaskoczenie.
Oczywiście spodziewałem się, że będzie równie udane jak poprzednie, myślałem tylko, że smak śliwki będzie bardziej "klasyczny". A tu niespodzianka, jest śliwka, ale nie byle jaka śliwka :) Orzeźwiająca, wędzona na słodko, wręcz rozpływająca się w ustach...
Zapach słodko śliwkowy, smak mniej słodki, bardziej wędzony. Konkretne, z pełną gamą smaków które wzajemnie i w pełnej harmonii się przenikają - od słodkich, poprzez gorzkie, kończąc na cierpkich nutach.